(Zrzut z chmur, cz. III)

3. Się utoczyło
Z początku był wzorowy
pion i nic nie wskazywało
na ten błąd
Gdy brać na szybie była ledwo
mgiełką podszeptów wizją w mamrotaniu maga
tu – zostawiwszy ślad na świeżym śniegu
Się utoczyło tęgi korpus dwa brzuchy
wielki łysy łeb
Na łbie znalazło się
nakrycie dość błazeńskie
lecz utrzymane w ramach stylu
luzaka z trawką w zębach
Na miarę stosowności wyrósł nos
a wprawdzie wypadł wskutek przeciążenia
i legł u stóp ściągając wzrok
– wnet przywróciła go uczynna siła
której teraz zadarty nos przesłonił ciała
przechył niemal radosny i taneczny
Krok zamach wręcz łyżwiarski skłon
zwrot zwód piłkarza w biegu tenisisty
wysięg w bok, wyskok wymach zryw
do
wybicia piłki nawet z groźbą
poślizgu i wywrotki
Czy może rozigrane figle
wesołka z jednym zawianym okiem?
*
Ale to nie był taniec, nie żart, nie sport
jednak coś zaszkodziło jakiś błąd
czy kop lub cios wytrącił z pionu
Brak niedopięcie w garderobie
nie wyrządziłyby aż zawrotu równowagi
Czyżby ktoś lepiej ubielony pierwszy
kamieniem przeszył prawie ciało?
I może stąd się wzięło pierwsze odchylenie
pierwszy krok
w dół
w pasyjne
wielodniowe
upadanie
Coś w końcu skróci skurcz cielesnej masy
ranionej w brzuch
a ten zwolniony film przyśpieszy
i płynnie w zeskok przejdzie skręt
Co by zobaczył w owej chwili grozy
bóg wojny nocny ptak kierując tu
swój lot i ostry wzrok?
Więc może jednak należało
iść we fraktale czystej geometrii
jak nasza płochsza brać
która wytęża słuch zza szyb
na maga szept każący mądrze
kreślić wyrzynać pentagramy
proste i parabole
Lecz cóż, szumny kunszt lodorytów
wstydliwie znika w mgnieniu mgieł gdy form
rzeźbie zagraża żar
tyrady olśnień
Gdy tam gaszący z zewnątrz blask
szybko zagłusza mędrca szept
Za szybą dłużej potrwa bierny
opór brył zrzutu z chmur
© A. Dąbrówka
Opublikowano z galerią zdjęć do części „Się utoczyło”: 31 grudnia 2010, 02:08