Czyta autor

Najpierw jesteśmy naszą
mamą bez ziemi
chmurą
nieznacznych kolorowań
Jak to obłoczkom zdarza
się nam
zabłądzić w obce strony
a nawet powirować w dół
gdzie gąszcz
gdzie mrok
gdzie rój zabarwień
kryje twardy kształt
Tam strącą nas
przechwycą gęste
nieprzelotne
żagle zieleni
Złapią i zwiążą w sieci
pnącz takielunki
Przyciągną nas przeciwstawnością
krople jagódek
które aż się proszą
by je połykać
jak pigułki ruchu
i krzepnąć po nich
w zamrożeniu
Czas usidlenia
Czar skamienienia
Niemoc odróżniania
ziemi i nieba
To my sprawiamy swoją pracą że się
nie da
powiedzieć łatwo czy coś leży
zwisa
czy o własnych siłach
unosi się w powietrzu
a zresztą
czemu tylko własnych
i czemu tylko w powietrzu
Powoli poznajemy ziemski los.
Jedni się kąpią w słońcu
Inni trafiają do więzienia
I cóż
że klatka złota
to co powstało
z pyłu śnieżnego
całe stąd nie wyjdzie
© A. Dąbrówka
Opublikowano z galerią zdjęć: 24 grudnia 2010, 03:00